Pasjans bardzo łatwy do stawiania, natomiast rzadko wychodzący. Myśleć przy nim prawie nie trzeba.
Pasjans kładziemy kartami do siódemek włącznie. Wszystkie młodsze odrzucamy. Rozkładamy cztery karty w rzędzie poziomym. Czy jest jakaś para?
P a r ą będziemy tu nazywali dwie karty jednakowe co do ilości punktów, kolor ich jest obojętny. Otóż, jeżeli w czterech rozłożonych przed nami kartach widzimy na przykład dwie damy, wyrzucamy je co prędzej.
Może jeszcze jest jakaś para? Nie ma? To jedziemy dalej. Czyli następnymi czterema kartami nakrywamy rząd uprzednio położony. I od początku to samo. Może się zdarzyć i zdarza się bardzo często, że kiedy na stole leży już po kilka kart na każdym z czterech stosów, po zdjęciu jednej pary odkrywa się pod nią nowa para. Tę także zdejmiemy. I tak aż do skutku czyli do wyczerpania kart z ręki.
Teraz zbieramy cztery stosy, które zostały nierozładowane na stole, odwracamy je i kładziemy otwarte trzy karty. Wszystko od początku: z każdych trzech kart, kładzionych na porzednie trzy, zbieramy pary.
Jeżeli i w tym rzucie nie potrafiliśmy rozładować stosów, pozostaje nam jeszcze prawo do ostatniego już zebrania trzech stosów i ułożenia kart z ręki tym razem po dwie karty. Albo wyjdzie albo nie.
Jeszcz jedna uwaga. Użyte powyżej określenie, że "nie umieliśmy rozładować stosów", jest niezbyt precyzyjne. Tu mało można umieć. Należy po prostu mieć szczęście.
|